…” Alkohol zawładnął moimi uczuciami i zamieniałam się w kogoś kim nie byłam. Niestety, nie mogę już cofnąć czasu, lecz mogę w trzeźwości postępować tak by moje zachowanie już nikomu nie sprawiłoby przykrości.”...
Alkohol towarzyszył mi bardzo często w kontaktach z innymi ludźmi. W początkowym etapie mojego picia spotykałam się ze starszymi znajomymi i razem z nimi spożywałam alkohol. Imprezy i domówki były wtedy bardzo częste i nigdy nie zdarzały się bezalkoholowe.
W wakacje spotykałam się ze starszą koleżanką, głównie po to, by się z nią napić. Gdy byłam już starsza, ale mieszkałam jeszcze z mamą, to często w weekendy przychodzili do niej znajomi. Piłam wtedy w ich towarzystwie. Kiedy zaczęłam spotykać się z byłym już chłopakiem, również często piliśmy alkohol. Miałam wtedy dwadzieścia lat i wydawało mi się to normalnym spędzaniem wolnego czasu. Był pewien okres, że co tydzień organizowaliśmy domówki, na których główną atrakcją był alkohol.
Podczas wszystkich świąt i dni wolnych zawsze nadarzała się okazja do picia w gronie znajomych jeszcze większych ilości alkoholu.
Pamiętam sytuację, gdzie dzień przed Śniadaniem Wielkanocnym zorganizowałam z ówczesnym chłopakiem domówkę, na której wypiłam tak dużo, że nie pomogłam mamie w przygotowaniu śniadania, bo spałam do późnego popołudnia i nie zjadłam świątecznego posiłku wspólnie z rodziną.
Gdy przeprowadziłam się do ojca za granicę, tam również nie stroniłam od alkoholu. Korzystałam z okazji, że lodówka ciągle wyposażona była w darmowy alkohol i piłam wtedy bardzo często. Wszyscy, którzy z nami mieszkali, pili bardzo dużo, a ja pijąc razem z nimi nie widziałam wtedy w tym nic złego.
Po powrocie od ojca do mamy, rozstałam się z chłopakiem i wtedy zaczęłam pić codziennie. Zaprosiłam do siebie kuzynkę, która na kilka tygodni zamieszkała ze mną i razem z nią i innymi znajomymi piłam bardzo dużo alkoholu. Gdy poznałam mojego obecnego partnera, zmniejszyłam ilość wypijanego alkoholu, lecz również co weekend spotykałam się ze znajomymi by się napić.
Gdy urodziłam syna, alkohol na pewien czas zniknął z mojego życia, lecz gdy tylko przestałam go karmić piersią zaczęły się znów częstsze spotkania i wyjścia ze znajomymi, a wtedy powrót do alkoholu nastąpił ze zdwojoną siłą.
Cały czas wydawało mi się, że po wypiciu alkoholu zwiększa się moja pewność siebie. Stawałam się wtedy bardziej rozmowna i odważna. Nie zastanawiałam się, w jaki sposób inni odbiorą to, co mówię. Często po alkoholu miałam lepszy humor i większą swobodę podczas spotkań. Wcześniej wśród nowo poznanych znajomych niewiele się wypowiadałam, a gdy już wypiłam, to nie zważałam na to, jak się przy nich zachowam i w jaki sposób to odbiorą.
Generalnie, znajomi z którymi piłam, nie reagowali w żaden sposób na moje picie. Spotykałam się, ze znajomymi, którzy pili i spotykaliśmy się głównie w celu napicia się. Nikt nie zwracał uwagi na to czy piję za dużo.
Miałam wiele przykrych sytuacji wobec znajomych oraz bliskich. Na początku mojego picia byłam zbuntowana wobec matki. Nie wracałam na noc do domu, mimo wielu próśb z jej strony. Kiedyś, gdy byłam ze znajomymi na imprezie, dopuściłam się sytuacji, w której stałam się agresywna wobec nieznanej mi dziewczyny. Staliśmy grupą znajomych na poboczu drogi, zbliżył się do nas samochód i kierowca zaczął trąbić byśmy zeszli z pobocza. Ja w agresji, rzuciłam niedopałkiem papierosa w stronę ich auta. Dziewczyna, która siedziała na miejscu pasażera otworzyła szybę i z jej ust w moim kierunku padło kilka przekleństw. Wtedy nie zastanawiałam się wcale, podeszłam w jej kierunku, otworzyłam drzwi auta i ciągnąć za włosy wyciągnęłam dziewczynę z samochodu. Na szczęście znajomi w zareagowali w porę i powstrzymali mnie od tego, bym nie zrobiła jej większej krzywdy. Podobnych sytuacji było jeszcze kilka. Często krzyczałam na znajomych, którzy według mnie źle się zachowywali, chciałam ich ustawiać do pionu. Kiedyś zrzuciłam kolegę ze schodów i nie pamiętam, co spowodowało, że w taki sposób zareagowałam. Wielokrotnie byłam agresywna wobec dziewczyn na imprezach. Ostatnia sytuacja jaka miała miejsce, wydarzyła się u mnie w domu, na oczach naszych dzieci. Po wypiciu kilku piw rozwinął się konflikt między mną, a znajomą, z którą piłam. Podbiegłam do niej pełna złości i zaczęłam ją szarpać i siłą wypychać z mieszkania używając przy tym wulgarnych słów skierowanych w jej stronę.
Głównym negatywnym wpływem na kontakty z innymi ludźmi była moja agresja wobec nich po wypiciu alkoholu. Często kłóciłam się z partnerem, dochodziłoby wtedy do wyzwisk i kilkakrotnie go spoliczkowałam. Często po alkoholu kłóciłam się ze znajomymi oraz ludźmi, których nie znałam. Byłam wiele razy wobec nich agresywna.
Myślę że podczas kłótni z partnerem byliśmy tak głośni, że słyszeli nas sąsiedzi. Wstydziłam się na drugi dzień wyjść z domu, by nie spotkać po drodze któregoś z sąsiadów. Myślę, że głośne kłótnie, które były spowodowane moją agresją uszkodziły moją reputację wśród znajomych i sąsiadów.
Zawsze, gdy doszło do konfliktu z którymś ze znajomych, tłumaczyłam się tym, że zostałam sprowokowana i miałam powód by w taki sposób zareagować.
Nie dostrzegałam tego, że pod wpływem alkoholu stawałam się innym człowiekiem.
Alkohol zmienił moją postawę wobec znajomych. Często nie potrafiłam zapanować nad agresją w stosunku do nich. Czuję wstyd u żal, że dopuściłam się tak wielu konfliktów pod wpływem tej niszczącej mnie substancji. Teraz kiedy jestem na etapie trzeźwienia wiem, że mogłam temu zapobiec. W rzeczywistości jestem opanowaną osobą.
Alkohol zawładnął moimi uczuciami i zamieniałam się w kogoś kim nie byłam. Niestety, nie mogę już cofnąć czasu, lecz mogę w trzeźwości postępować tak by moje zachowanie już nikomu nie sprawiłoby przykrości.