Co takiego wydarzyło się w Pana życiu, że właśnie teraz zdecydował się Pan zgłosić na terapię?
Co takiego wydarzyło się w Pana życiu, że właśnie teraz zdecydował się Pan zgłosić na terapię?
Początkowo piłem niewiele. Później coraz więcej. Stopniowo alkohol stał się priorytetem w moim życiu. Budząc się miewałem non stop myśli o alkoholu. Stał się on dla mnie wszechobecny i widziałem go wszędzie. Zdałem sobie sprawę o tym, iż nie potrafię nad nim zapanować. Pokonał mnie. Potrafiłem mieć wszystko w nosie i wszystkie sprawy odkładałem na bok. Zacząłem prowadzić beztroskie życie balując po kilka dni pod rząd. Nie potrafiłem tego przerwać. To też sprawiło, że pewnego dnia po takiej 5-cio dniowej libacji stwierdziłem, że jest ze mną źle i jest to odpowiedni moment by ze sobą coś zrobić. Po powrocie do domu zobaczyłem zapłakaną mamę. To było momentem kluczowym w podjęciu decyzji.
Byłem na tyle świadomy aby zebrać się i podjąć próbę ratowania Swojego życia.
Jakie myśli Panu towarzyszyły?
Początkowo towarzyszyły mi mieszane myśli. Myśli czy nie jestem w stanie sobie sam poradzić z tym nałogiem i chorobą. Niestety, były to złe myśli, ponieważ już wielokrotnie próbowałem przerwać picie, ale i tak do tego wracałem.
Z jakimi uczuciami zaczynał Pan terapię?
Czuję wewnętrzną ulgę. Czuję, że jest ktoś, kto potrafił będzie mnie wysłuchać, zrozumieć, doradzić, a także pokazać jak odpowiednio walczyć z moją chorobą. Poczułem, że próbuję zrobić coś ze swoim życiem, że próbuję nakierować je na odpowiedni tor.
Z jakiego powodu uznał Pan, że potrzebuje Pan terapii?
Powodów, które sprawiły, że udałem się na terapię jest kilka:
- Najważniejszym jest to, że często myślę o stanie upojenia, o kilkudniowych imprezach, gdzie tego alkoholu nie brakowało, a wręcz przeciwnie lał się strumieniami.
- Kolejnym powodem było coraz częściej pojawiające się jeżdżenie na kacu.
- Ważnym powodem jest też to, że zaczęły doskwierać mi problemy gastrologiczne, które na całe szczęście już ustępują.
- Dość dosadnym powodem było kilkukrotne zaśnięcie na klatce schodowej, a raz nawet zostałem zaprowadzony do domu przez sąsiadkę.
Myślę, że te przykłady uświadomiły mi wysokie zaawansowanie mojej choroby.
Jakie osoby miały wpływ na podjęcie przez Pana decyzji o leczeniu? W jaki sposób one na Pana wpłynęły?
Decyzję o leczeniu podjąłem sam. Osobą, która miała wpływ jest kolega Bartek, który jest po drugim leczeniu w placówce prywatnej. Stał się on osobą, która jako pierwsza z „Naszego grona” podjęła się terapii. Jego postawa stała się ważnym impulsem do mojego działania. Zauważyłem zmiany w jego życiu i nie czułem takiego strachu jaki mógłby mi towarzyszyć idąc jako pierwszy. Dzięki niemu odważniej podjąłem decyzję.
Co Pan czuł w związku z podjętymi przez nie działaniami?
Jak Pan zareagował na podjęte przez nich działania?
W związku z tym, że podjąłem decyzję o leczeniu sam nie mogę odnieść się do tego pytania.
W jakim celu podjął Pan terapię?
Terapię podjąłem w celu zdania sobie sprawy jakim problemem jest mój problem alkoholowy i jak zawładnął on moim życiem. Mam nadzieję, że dzięki terapii będę nie tylko potrafił odmówić napicia się, ale także będę umiał pominąć wszystkie wątki związane z alkoholem, walczyć z wyzwalaczami oraz, że będę potrafił planować czas w inny sposób niż do tej pory. Chciałbym zmienić swoje życie. Chciałbym zmienić swoją pracę. Mam w planach więcej czasu poświęcać rodzinie. Mam nadzieję poznać kobietę mojego życia, że założę z nią rodzinę oraz, że będę się spełniał doskonale w roli męża i ojca. Taki jest mój cel.
Jakie korzyści może Panu przynieść udział w terapii?
Najważniejsza korzyścią jaką przyniesie mi terapia będzie moje zdrowie nie tylko fizyczne, ale także umysłowe. Będę miał inny pogląd na świat. Zapewne spokojniejsza będzie też moja mama, która wiele wycierpiała przeze mnie.
Co może być trudne dla Pana w terapii?
Trudne w terapii zapewne będzie wracanie pamięcią w każdej pracy do sytuacji kiedy piłem. Niestety jest to nieuniknione by sumiennie napisać każdą pracę i zagłębić się w mój problem. Mam nadzieję, że nie wydarzy się nic co by mnie przełamało i, że będę sumiennie uczęszczał na terapię. Po zrobieniu pierwszego kroku i zapisaniu się jedyną przeszkodą jaka może się pojawić to warunki atmosferyczne w nadchodzącej zimie. Wiem! Nie czuję się wszechmocny, ale żyję nadzieją i mam pozytywne nastawienie do życia.
Czego się Pan obawia w związku z terapią?
Wszystkie czynności życiowe przeplatały się z alkoholem. Trudno będzie ich unikać. Trudno będzie też unikać wyzwalaczy. Obawą będzie też częste przypominanie sobie „jak to kiedyś było”. Mam nadzieję, że po terapii nie będę musiał sięgać do tych wspomnień.
W jaki sposób może Pan sobie poradzić z tymi wypisanymi powyżej trudnościami?
Muszę zdać sobie sprawę, że do wspomnień wracam tylko po to, aby napisać prace. Niestety z wyzwalaczami będzie trudniej, ponieważ w dużej mierze jest to siła wyższa np. leżąca puszka po piwie. Wyzwalacze, których będę mógł unikać zapewne będę unikał i pomijał szerokim łukiem.
Jakie ma Pan przemyślenia po napisaniu tej pracy?
Jest to moja pierwsza praca. Musiałem cofnąć się do niemiłych, przykrych wspomnień i sytuacji. Ciężko było mi przelać na papier to, co myślę. Być może podałem zbyt mało istotnych wątków.
Borys