Czego potrzebuję w życiu?

            Najbardziej spokoju i czasu. Ciągle mi brak jednego i drugiego. Dlaczego? Chyba dlatego, że całe moje życie, już od najmłodszych lat, to praca i praca… oraz spełnianie oczekiwań innych. Już w dzieciństwie miałam mnóstwo zajęć. Pochodzę z rodziny wielodzietnej, mam pięcioro rodzeństwa. Opiekowałam się nimi, pomagałam przy lekcjach, chodziłam na spacery, prałam, prasowałam, przygotowywałam razem z mamą posiłki dla całej rodziny, pracowałam na działce. Nie miałam czasu dla siebie, ani na spotkania z rówieśnikami, ani na odpoczynek. W przerwie na obowiązki, odrabiałam swoje lekcje. Uczyłam się bardzo dobrze, bo bardzo chciałam, żeby rodzice byli ze mnie dumni. Często uczyłam się nocami. Mimo, iż wykonywałam jedno zadanie za drugim, to i tak nie mogłam ze wszystkim zdążyć. Po prostu było tych obowiązków stanowczo za dużo jak na młodą osobę. Często z tego powodu byłam zła na siebie, rozczarowana, że nie jestem w stanie wszystkiemu sprostać, czułam się gorsza. Odhaczałam zrobione rzeczy i patrzyłam, co jest jeszcze do zrobienia. Poganiałam się, żyłam w poczuciu winy, że robię za wolno.  Wiem, że nie da się wszystkiego zrobić na czas i wszystkich zadowolić. Z jakiś powodów nie zmieniałam swojego zachowania. Dalej gnałam, bo bałam się, że zostanę źle oceniona. Chciałam, żeby ktoś mnie zauważył i pochwalił, bo czułam się mało wartościowa. Jestem już dojrzałą kobietą, ale nadal zachowuję się jak mała Alusia. Ciągle chcę być grzeczną, dobrze wychowaną, niesprawiającą nikomu kłopotów dziewczynką i spełniać oczekiwania wszystkich wokół. Nadal stawiam potrzeby innych przed swoimi, nie wybieram siebie, nie chcę być egoistką. Moje potrzeby są na końcu i często nie są zaspokajane, bo ludzi potrzebujących mojej pomocy, czasu, zainteresowania, jest po prostu za dużo.

Kiedy zacznę dbać o siebie, o dorosłą Alicję, która przeszła w życiu wiele?  Kiedy zacznę żyć i cieszyć się życiem. Nie chcę odkładać na potem, bo może po prostu nie być tego potem. Wspominać przeszłość, planować przyszłość, ale żyć teraźniejszością. Być tu i teraz. Cieszyć się każdą chwilą, bo życie tak kruche jest… Nagła śmierć mojego ukochanego Męża zatrzymała mnie na chwilę w gonitwie za odhaczaniem kolejnych zadań. Postanowiłam sobie, że zwolnię tempo życia i będę cieszyć się każdą chwilą. Niestety, tylko na krótko zatrzymałam się. Obecnie pędzę, wynajduję sobie kolejne zadania do wykonania, bo chyba nie chcę albo nie potrafię zająć się sobą, swoimi problemami i potrzebami.

Dlaczego?!…

Alicja z Krainy niezaspokojonych potrzeb.