Dla moich Bliskich

Dla moich Dzieci i mojej kochanej Pauliny, którzy tyle wycierpieli, ale są cały czas przy mnie.

Kiedyś!!!            Budząc się rano widziałem wszystko przez mgłę. Uczucie sachary jak na pustyni. Brak oznak życia. Teraz budząc się widzę błękit nieba uśmiech dzieci. Kiedyś te obrazy były za mgłą.

 Kiedyś wstawałem  ociężały, nie do życia. Teraz widzę radość życia w uśmiechach moich bliskich. Dochodzi południe a wszyscy uśmiechnięci, nie to, co kiedyś. Łzy, ból, przeświadczenie, że znowu zawiódł.

 Teraz widzę światło, uśmiech radość z życia moich bliskich. Nie to co kiedyś, smutek i płacz. Jemy obiad razem, rodzinnie,  nie bez kogoś, kto ich zawiódł. Widzę to !!! Uśmiech moich dzieci.

Teraz codzienność to okazywanie sobie ciepła. Po obiedzie rodzinna drzemka. Budzimy się. Nie to co kiedyś –  bez taty, – gdzie on jest?  pytają dzieci. A co mama  na to,  miała powiedzieć?!

Wyszedł na chwilę !!! Zawiódł!!! Powiedziała widząc łzy w oczkach swoich pociech.

Teraz w trzeźwym świecie dzieci po drzemce mają radość w oczkach aż promienieją widząc, że tata ich nie zawiódł. Wychodzimy, nie przez mgłę jak w pochmurny po deszczu poranek tylko w błękitny słoneczny dzień na łono natury, na lody. Z dziećmi – największą radością mojego życia. To dla nich żyję, leczę się ze swojej choroby, bo jak nie one, to dla kogo miał bym żyć?

 Wyjść na prostą to teraz jest moje motto i miłość mojej rodziny – by tata był w domu, a nie gdzieś obok.                                                                                                                                        

 

                                                                                                                                  DAREK