Historia napisana przez życie

Jak koncentrowało się moje życie wokół używania alkoholu? 

          Szukanie okazji – wcześniej notorycznie myślałem jak tu się napić? Na początku to było picie wieczorami przed telewizorem, do oglądania filmu czy meczu piłki nożnej. Wypijałem kilka piw albo parę drinków. Później, gdy moja partnerka powiedziała mi, że coraz częściej piję alkohol  zacząłem  częściej spotykać się z kolegami, wychodzić  do baru czy spotykać się z sąsiadami, z którymi wypijałem piwo, bądź dwa. Doszło do tego, że szukając okazji potrafiłem zadzwonić do mojego brata, albo dobrego kolegi i nakłamać im, że w pracy miałem zły dzień, albo pokłóciłem się z M*** i muszę wypić z kimś „kielicha”. Kończyło się na”urwanym filmie”

          Planowanie – zaczynało się to już w pracy. Myślenie, co wypiję wieczorem po zakończeniu służby i co powiem M***? Często miałem tzw. okienka w pracy tzn, wolne za nadgodziny, gdzie w tym czasie również planowałem, co będę pił. Gdy M*** była w pracy na 12h…miałem wtedy „wolą rękę”. Planowałem też wieczory: czasem przy winku, a później dopijałem swoje dodatkowe”małpki” na balkonie lub w piwnicy. Wcześniej częściej jeździłem do mojego brata, zostawałem tam wtedy na noc, bo wiedziałem, że wieczorem po zakończeniu pracy się z nim napiję.

          Ukrywanie alkoholu – przez ostatnie kilka miesięcy zawsze miałem ukryty jakiś alkohol. To na balkonie,w piwnicy, w łazience albo na szafie w przedpokoju. Wiedziałem, że nikt tam nie będzie zaglądał. Jadąc do rodziny na kilka dni też ukrywałem alkohol w plecaku albo samochodzie, do którego wychodziłem wieczorem , zabierałem alkohol, wracałem do pokoju, żeby go wypić.

          Utrzymywanie kontaktów ze względu na możliwość wypicia – utrzymywałem takie kontakty. Na początku to był sąsiad , wiedziałem, że zawsze mogę się z nim napić, choć nie darzyłem go zbytnią sympatią. Wspólnie z M*** mieliśmy znajomych, z którymi spotykaliśmy się i zawsze był przy tym alkohol.

          Kiedy już zaplanowałem picie, robiłem to z premedytacją. Na początku wybierałem pieniądze z bankomatu, żeby mieć przy sobie gotówkę, ponieważ bałem się i wiedziałem,że partnerka może zabrać mi kartę do bankomatu i telefon. Później kupowałem większą ilość alkoholu i chowałem w w/w miejsca, żeby mieć na później. Często moje planowanie trwało kilka dni. Było ono uzależnione od tego, kiedy ja miałem wolne a moja partnerka szła do pracy. Wcześniej wielokrotnie również mój znajomy taksówkarz dowoził mi alkohol na telefon.

          Ze względu na alkohol zrezygnowałem z uprawiania sportu. Dużo w przeszłości biegałem szczególnie „sprint”, byłem w tym dość dobry. Regularnie uczęszczałem na basen i siłownię. Bardzo lubię motocykle, wcześniej jeździłem na zloty. Organizowaliśmy z kolegami różne imprezy np. Dzień Dziecka, podczas którego woziliśmy dzieciaki na motocyklach. Zaniedbałem też wędkarstwo, bo po prostu nie chciało mi się wstawać – miałem kaca. Przez moje nadużywanie alkoholu zrezygnowałem również z dalszego kształcenia się. W pracy miałem niejednokrotnie  propozycje awansu na wyższe stanowisko, ale warunkiem było  zrobienie licencjatu, a mnie się po prostu nie chciało. Nie poznawałem nowych ludzi, nie zależało mi na nowych znajomościach, wolałem zamknąć się w domu i pić.

          W czasie nadużywania alkoholu przede wszystkim  na boczny tor zeszło moje zdrowie. Nie jadłem regularnie , a jak już to były to jakieś fast foody.

Dom -nie chciało mi się sprzątać i naprawiać awarii lub jakiś uszkodzeń, nie dbałem o ognisko domowe. Gdy wracałem do domu myślałem tylko o piciu.

Zapomniałem też o rodzinie, po pierwsze o moich dzieciach, które mieszkają z moją byłą żoną. Nie odwiedzałem ich, nie spotykałem się z nimi regularnie, nawet rzadziej do ich dzwoniłem. Po drugie zapomniałem o mojej aktualnej partnerce M*** i o Jej synu. Nie pomagałem im , nie rozmawiałem z nimi. Często się kłóciliśmy, przeważnie o moje picie.

Przyjaciele – miałem kilku bardzo dobrych przyjaciół, z którymi coraz rzadziej się spotykałem, aż doszło do tego,że się ode mnie odizolowali przez moje kłamstwa i picie. Pamiętam jak mój przyjaciel M^^^ przyjechał kiedyś porozmawiać ze mną na temat mojego picia, ja wygoniłem go z domu twierdząc , że to jest moje życie i będę robił co chcę.

A co z moim życiem uczuciowym?

          Jeżeli chodzi o wrażliwość to pod koniec mojego picia była na poziomie zerowym. Nie ruszało mnie nic. Nie czułem, nie odwzajemniałem, nie rozmawiałem. Traktowałem domowników jakby ich nie było. Nie interesowały mnie problemy dzieci, partnerki, nikogo.

Współczucie? Rzadko współczułem mojej mamie, która była chora a ja nawet do niej nie dzwoniłem, nie pocieszyłem jej. Nie współczułem mojemu bratu, który bardzo ciężko pracuje na gospodarstwie. W  dodatku jego syn chorował na białaczkę. Nie potrafiłem współczuć mojej M*** w codziennych problemach. Wzruszałem się tylko wtedy, kiedy byłem pod wpływem alkoholu i tylko wtedy, kiedy obiecywałem,,że”… od jutra nie ruszę alkoholu…”Byłem jak Zombi, które nie czuje, nie myśli nie nadaje się do normalnego funkcjonowania

          Tak jak wspomniałem wcześniej interesowały mnie motocykle. Miałem przez kilka lat Suzuki Bandit, ale gdy zabrakło mi pieniędzy, musiałem ją sprzedać. Drugą moją pasją zawsze było i nadal jest wędkarstwo. Bardzo lubiłem wyjazdy nad jezioro i tzw. zamaczanie kija. Bardzo też przy tej okazji lubiłem kontakt z naturą. Nawet nie musiałem nic złowić. Wcześniej też dużo biegałem. Nawet raz zdarzyło mi się brać udział w półmaratonie. Ledwo go ukończyłem, ale dało mi to bardzo dużo satysfakcji.

Jak rozumiem głód alkoholu? W jaki sposób się on u mnie przejawiał?

          Głód objawiał się u mnie silnym ssaniem w żołądku, bólem głowy, drżeniem rąk, a w nocy poceniem się. Kiedy np. upiłem się wieczorem i poszedłem spać, budziłem się w nocy. Gdy pojawiały się w/w objawy zaczynałem szukać alkoholu po mieszkaniu, ale go nie było. Głód był tak silny, że albo szedłem na stację benzynową albo dzwoniłem po taksówkę.

          Kiedy teraz na to patrzę nie mogę uwierzyć, że zrobiłbym wszystko, niezależnie czy to dzień, czy noc aby napić się alkoholu. Niezależnie czy kosztowałby on 10,100 czy 300 zł, głód był tak silny. Na głodzie potrafiłem wyjść z domu nie iść do pracy, połamać telefon i zaszyć się w hotelu, żeby tylko nikt nie przeszkadzał mi w piciu.

Czy miałem świadomość, że jestem poważnie chory?

          Nie. Tłumaczyłem sobie,że nie ma problemu, że w każdej chwili mogę przestać. Zdarzało mi się nie pić tydzień czy dwa  później nadrabiałem to pijąc przez kolejne 3 czy 4 dni. Starałem się myśleć, że jak upiję się wieczorem a nie w dzień to znaczy, że nie mam problemu. W ten właśnie sposób oszukiwałem się przez tyle lat.

Co planuję zmienić w najbliższej przyszłości?

          Priorytetem jest rodzina. Chciałbym naprawić relacje z moją partnerką i jej synem. Poprawić relacje z moją matką i bratem, których bardzo krzywdziłem swoim zachowaniem. Chciałbym zająć się znów sportem, być może jakaś siłownia albo po prostu kupię jakieś hantle czy sztangę i zacznę ćwiczyć w domu. Na pewno zwiększę częstotliwość wyjazdów na ryby. Uwielbiam siedzieć nad wodą i pomyśleć , wyciszyć się. Jeżeli starczy mi czasu i będę miał odpowiednie środki, to w przyszłości chciałbym kupić motocykl, na którym czułem się wolny i spełniony.

          Myślę,że byłem bardzo żałosny w swoim postępowaniu. Nie obchodzili mnie moi bliscy, nie angażowałem się zawodowo, miałem wszystko gdzieś. Bardzo żałuję mojego postępowania. Chciałbym cofnąć czas, jest mi cholernie wstyd.

Czuję też nadzieję i wiarę w siebie, czuję, że teraz jestem silniejszy, mam więcej wiedzy, a przede wszystkim oparcie w ludziach, którzy dali mi szansę.

                    Szymon