Historia zdrowienia WYTRWAŁEJ

            Nie wiem od czego mam zacząć pisać swą historię, historię mego życia

Zawsze wmawiałam sobie, że jestem ta jedyna w swoim życiu, że mnie nic złego nie spotka. Oj, jak bardzo się myliłam.

            Okazało się, że MOJE życie to porażka! Oj, tak porażka!  Dziś patrzę na to trzeźwo spokojnie ale 1 rok do tyłu?? Byłam zagubioną ,,zakompleksowaną” osobą. Władał mną alkohol. Tak alkohol ,który dla mnie był wszystkim. Był moją ucieczką od wszelkiego zła. Od wszelkich boleści był ukojeniem.

            To moja ucieczka od wszelakiego zła. Tak trwałam w tym maratonie, aż czara goryczy się przelała. W końcu i dzięki losowi wylądowałam na terapii. To tu zrozumiałam co warte jest moje życie.  To tu zrozumiałam swój błąd. To tu znalazłam SENS swego życia. Sama też bym tego nie udźwignęła, gdyby nie pomocna dłoń ludzi, których spotkałam na swej drodze ale też moja siła walki i korzystanie z pomocy, jaką otrzymałam zaprowadziła mnie dziś na tę drogę gdzie jestem. Nie jest to prosta droga. Oj, wbrew pozorom są na niej i ciernie i bruk wyboisty. Dziś mogę powiedzieć: jestem na właściwym torze. Jestem pełna nadziei, że MOJE szyny na owym torze się nie wykoleją. Nie jestem młoda. Mam już swoje lata i to, co dziś mam, zawdzięczam sobie. Swemu uporowi, swej wierze, swemu zaparciu i wszystkim tym, którzy byli ze mną i wierzyli, że dam radę.

            Dziś dziękuję E***, mojej Córce, że tak głęboko wierzyła, że się mi uda, że wytrwała, Dziękuję moim pozostałym Dzieciom, że wierzyły we mnie. Całemu gronu terapeutów. Dziękuję kolegom z grupy, którzy byli że mną na terapii. P. doktorowi dziś mówię dziękuję. Tak, nauczyłam się żyć od nowa. Moje życie dziś jest już inne. Nie ma w nim tego przeklętego alkoholu, który kiedyś tak mną zawładnął.

            Cieszę się życiem. Warto żyć choćby do takich chwil, by zobaczyć uśmiech na twarzy moich wnucząt. Mam 64 lata i powiem tak wszystkim tym, którzy walczą z tą chorobą –  alkoholizmem. Walcz, walcz, nie marnuj swego życia!  Nie warto się poddawać!. Uwierz w siebie.  Patrz w lustro i mów sam do siebie. JESTEM WIELKI, DAM RADĘ, NIE POKONA MNIE ALKOHOL!  NIGDY! Ja tak robię od chwili, kiedy przekroczyłam próg poradni na ul. Okrężnej. Kiedy zdecydowałam się  na terapię. I chcesz, to wierz, lub nie ,a zapewniam ci mój drogi przyjacielu –  Jeżeli zdecydujesz  się na trapię, to powiesz –  TAK BYŁO WARTO.         Życzę każdemu kto tylko zdecyduje się na terapię wytrwałości, czujności i wiary w siebie. Praca nad sobą. Korzystanie z doświadczenia i pracy terapeutów daje efekty mówię to z całym przekonaniem.

            DZIŚ DZIĘKUJĘ IM Z CAŁEGO SERCA. JESTEM TU, GDZIE JESTEM. JESTEM SZCZĘŚLIWA I CHOĆ MAM JUŻ 64 LATA,  POWIEM TAK,  WARTO ŻYĆ.

KAŻDEMU,  KTO ZDECYDOWAŁ SIĘ NA KROK WYZDROWIENIA Z TEJ PIEKIELNEJ CHOROBY ŻYCZĘ POWODZENIA, WIARY, W SIEBIE.

KROTKO MÓWIĄC: WALCZ, WALCZ O SWOJE ŻYCIE, O SWOJE SZCZĘŚCIE BO WARTO !!!!!!

                                WYTRWAŁA