Jak picie wpłynęło na moje kontakty i relacje z innymi
- Jak często i w jakich sytuacjach alkohol był obecny w Pana kontaktach z ludźmi?
Alkohol w moim życiu pojawiał się codziennie. Było to już w takim stopniu, że nie umiałem praktycznie funkcjonować na trzeźwo. Bez wypicia rano setki miałem ogromne problemy natury fizycznej i psychicznej – nudności, wymioty, biegunki, drżenie rąk i zła koordynacja ruchowa. Dopiero po wypiciu mogłem w miarę jechać do pracy i nazwijmy to zarabiać na alkohol.
- Czy myśli Pan, że alkohol zwiększał Pana towarzyskość, pewność siebie, odwagę i jakość kontaktów społecznych?
Na początku swojego spożywania alkohol pomagał mi w nawiązywaniu nowych relacji. Byłem bardziej towarzyski i otwarty. Z biegiem lat piłem rutynowo dla poprawy swojego samopoczucia i zaczęły w większości pojawiać się te złe emocje. Wydzwaniałem po pijaku przeważnie do najbliższej rodziny użalając się nad sobą jakie to mam zagmatwane życie, że wszyscy się odsunęli itd. a w rzeczywistości to ja się nimi nie interesowałem a liczył się tylko czubek własnego nosa.
- Jak Pana znajomi, przyjaciele reagowali na Pana picie?
Do momentu gdy pracowałem było ok, choć już wtedy zwracali mi uwagę, że dużo piję, niczym się nie martwię i skończę jak ojciec alkoholik. Po straceniu pracy coraz częściej były namowy na terapię wtedy to też do mnie dotarło i skorzystałem z pomocy specjalistów.
- Proszę pomyśleć o osobach, z którymi spędzał Pan czas, gdy Pan pił.
Były to osoby niepijące czy pijące alkohol?
Kiedyś piłem przeważnie z kolegami, z którymi pracowałem. Z biegiem to picie stało się piciem w samotności.
- Czy w związku z piciem kontaktował się Pan z takimi osobami, z którymi nie przebywałby Pan w innych okolicznościach?
Kontakty nasze były sporadyczne gdyż prawie wszyscy się pożenili, mają dzieci lub wyjechali.
- Czy w związku z nadużywaniem alkoholu stał się Pan przykry w kontaktach?
Każdy mój powrót do domu pod wpływem alkoholu był przykry dla mojej mamy, z którą mieszkałem, gdy musiała patrzeć na zataczającego się syna. Obwiniałem też ją, że nie rozwiodła się z ojcem szybciej. Musiałem patrzeć na to jak ojciec pije i dlatego jestem taki sam. Ubliżałem kilkakrotnie braciom, gdy zwracali uwagę na moje nadużywanie.
- Jak zachowywał się Pan wobec swoich kolegów, przyjaciół w momentach trzeźwienia?
Gdy decydowałem się na trzeźwienie lub nie miałem już za co pić pojawiał się smutek, złość i przygnębienie. Nie odbierałem telefonów i nie chciałem mieć z nikim kontaktu. Gdy piłem przyjaciół nie miałem.
- Proszę zastanowić się i przygotować listę przykładów negatywnego wpływu alkoholu na Pana kontakty z ludźmi.
Negatywny wpływ przejawiał się u mnie tym , że bywałem agresywny, wybuchowy, skłonny do ryzykownych zachowań. Gdy piłem byłem pozbawiony jakichkolwiek hamulców. Sam nie wiedziałem jak zareaguję w danej sytuacji i to było najgorsze.
- Czy zauważył Pan, że picie alkoholu uszkodziło Pana reputację?
W jaki sposób, w jakich okolicznościach zorientował się Pan, że tak się stało?
Na pewno gdy kilkanaście lat temu zwolniono mnie dyscyplinarnie z pracy za spożywanie alkoholu już wtedy dochodziły do mnie sygnały, że ludzie gadają. Mama kilkakrotnie mawiała, że wstydu nie mam przed rodziną i sąsiadami. Ostatnio mój kierownik bardzo się zawiódł, gdy dowiedział się, że zapiłem. Na dzień dzisiejszy nie wiem, czy dalej będę brygadzistą, więc moje nadużywanie bardzo nadszarpnęło moją reputację.
- W jaki sposób udawało się Panu unikać zobaczenia w przeszłości tego, że picie alkoholu pogarszało Pana kontakty i relacje z ludźmi?
W jaki sposób bronił się Pan przed uświadomieniem sobie tego kiedyś?
Co Pan robił, myślał, aby tego nie dostrzec?
W ciągach alkoholowych było mi to obojętne, bo równie dobrze piło mi się samemu po kryjomu. Wydawało mi się wtedy, że nikt nie wie o moim aż tak dużym problemie bo nie widzą jak piję. Ukrywałem ten fakt, choć kto miał wiedzieć i tak wiedział.
- Po udzieleniu odpowiedzi na powyższe pytania, z jakimi uczuciami patrzy Pan teraz na to jak alkohol wpływał na Pana relacje z ludźmi?
Najgorsze są wyrzuty sumienia, że byłem takim egoistą. Liczył się tylko alkohol. Nikt z najbliższych nie mógł na mnie liczyć, bo ciągle byłem pijany. Nie dość, że nie pomagałem, to jeszcze przeszkadzałem w normalnym funkcjonowaniu. Żal mi tych straconych lat lecz będę się bardzo starał, żeby kolejne takie nie były.
RAFIK