Jak picie wpłynęło na moje kontakty i relacje z innymi

  1. Jak często i w jakich sytuacjach alkohol był obecny w Pana kontaktach z ludźmi. Proszę opisać konkretne przykłady takich sytuacji.

Alkohol obecny był właściwie w każdej sytuacji towarzyskiej typu imieniny, urodziny, wesela itp. Pojawiał się również na mniej formalnych potkaniach, typu wizyta u znajomych lub znajomych u nas w domu. W sezonie wiosenno-letnim to oczywiście był grill, podczas którego właściwie obowiązkowe było picie piwa. Częstość tych sytuacji ulegała zmianie w czasie. Początkowo, kiedy jeszcze moje małżeństwo jakoś funkcjonowało, spotykaliśmy się ze znajomymi dość często, właściwie spotkania czy to z okazji jakichś imienin czy urodzin, lub bez wyraźnej przyczyny odbywały się właściwie co tydzień lub dwa. W sezonie grillowym często w piątek i sobotę. Z czasem jak moje małżeństwo się rozpadało, nasze wspólne wyjścia zaczęły się ograniczać, a ja coraz częściej albo piłem sam, albo znajdowałem towarzystwo teścia, z którym wyjeżdżałem w weekend na kamping, lub umawiałem się na oglądanie meczu i zawsze kończyło się to piciem. Częstość tych spotkań zależna była od tego na jakim etapie się znajdowałem. Kiedy po kilkudniowym zapiciu odstawiałem alkohol, to trwało to przez kilka tygodni się prawie nie widywałem z teściem jak również nie piłem sam. W miarę jak zaczynałem pić, to wyjeżdżałem na pijacki weekend lub piłem u siebie w każdy piątek i sobotę, aż w końcu przeciągnąłem picie na kilka dni i cykl się powtarzał.

  1. Czy myśli Pan, że alkohol zwiększał Pana towarzyskość, pewność siebie, odwagę i jakość kontaktów społecznych.

Na pewno alkohol w początkowej fazie picia sprawiał, że czułem się swobodniej i łatwiej było mi prowadzić rozmowy, znajdować tematy, opowiadać dowcipy itp. Ponieważ jestem osobą bardzo zamkniętą w sobie i mam dość niską samoocenę, alkohol wyłączał we mnie te opory i blokady w rozmowie, sprawiał, że byłem bardziej rozluźniony, łatwiej było mi się odezwać. Szczególnie jeśli idzie o kontakty z kobietami, przy których na trzeźwo czułem się spięty, miałem wrażenie że muszę coś powiedzieć ale w głowie miałem tylko mętlik, a po wypiciu stawałem się elokwentny, dowcipny itp., oczywiście tylko do momentu picia, kiedy nie przesadziłem i stawałem się bełkotliwym pijakiem, ale tego już nie pamiętałem.

Jeśli idzie o jakość kontaktów to były one bardzo powierzchowne i nieszczere. Zamiast próbować pracować nad sobą w taki sposób aby poprawić swoją komunikatywność, w zakresie jaki był możliwy i pogodzić się z ograniczeniami, których nie mogłem przeskoczyć, tworzyłem fałszywy obraz siebie. Nie byłem to jednak ja, ale ja pod wpływem alkoholu, wobec czego moje kontakty z innymi były po prostu zakłamane, a co za tym idzie po fałszywe.

  1. Jak Pana znajomi, przyjaciele reagowali na Pana picie?

Moim problemem było to, że dużo piłem w samotności. Podczas picia w towarzystwie zwykle umiałem się powstrzymać od upodlenia, to robiłem już po spotkaniach, kiedy wszyscy sobie poszli, albo ja wróciłem do domu to dopiero wtedy się dobijałem. Wobec tego znajomi i przyjaciele nie reagowali na moje picie, a wręcz przeciwnie, szukali mojego towarzystwa, bo dobrze się w nim bawili, albo tak mi się tylko wydawało. Dopiero syn T*** zaczął zauważać mój problem z alkoholem i zaczął protestować i działać żebym nie pił.

  1. Proszę pomyśleć o osobach, z którymi spędzał Pan czas, gdy Pan pił. Były to osoby niepijące czy pijące alkohol?

Moim otoczeniu właściwie nie było osób całkowicie niepijących, co oczywiście nie znaczy, że wszyscy nadużywali alkoholu. Rodzice i bracia spożywają alkohol bardzo rzadko i tylko przy naprawdę znaczących okazjach. Po drugiej stronie są moja żona, teść, teściowa, którzy piją regularnie, za okazję mając jedynie zwykłe spotkanie ze znajomymi czy swój utarty rytuał np. picie w określone dni tygodnia.

Jeśli idzie o znajomych to kontakty z nimi zmieniały się w czasie. Wcześniej chętnie szukałem okazji do spotkania i oczywiście wypicia z nimi, z czasem jednak w miarę jak narastał mój alkoholizm coraz bardziej ograniczałem kontakty i piłem sam lub najczęściej z teściem.

W żadnej pracy, a w sumie miałem ich cztery przed pójściem na swoją działalność, na szczęście nigdy nie znalazłem nikogo z kim bym pił. W sumie zdarzyły mi się tylko dwa razy tzw. wigilie zakładowe, które skończyły się dwukrotnie ostrym pijaństwem. Poza tym alkohol nie był obecny w żadnej z nich i nie piłem w sposób regularny ze współpracownikami, w pierwszej pracy, w której dojeżdżałem autobusem do i z Bydgoszczy zdarzyło się kilkukrotnie, że po pracy wyszedłem z kimś na piwo czekając na autobus, ale kończyliśmy najczęściej na jednym lub dwóch w zależności od tego ile miałem czasu.

  1. Czy w związku z piciem kontaktował się Pan z takimi osobami, z którymi nie przebywałby Pan w innych okolicznościach?

Myślę, że na pewno znacznie rzadziej kontaktowałbym się z moim teściem, z którym regularnie spotykałem się na kampingu oraz przy okazji meczy piłkarskich plus oczywiście spotkania rodzinne. Dziś spotykamy się bardzo sporadycznie.

Osobną sprawą jest kwestia mojej żony. Oczywiście, kiedy byliśmy małżeństwem to kontakt był niezależny od picia alkoholu, ale z perspektywy czasu zastanawiam się czy w ogóle związałbym się z nią gdybym nie pił. Pochodząc z dość konserwatywnej rodziny, w której na wszystkim oszczędzano, i każdy wydatek na najdrobniejsze przyjemności traktowany był jako niepotrzebny, imprezowy styl życia żony i jej rodziny wydawał mi się bardzo atrakcyjny i dobrze pasował do mojego picia. Dziś zachowując trzeźwość o wiele bardziej cenię spokojny i powściągliwy styl życia moich rodziców, nawet kiedy do dziś ich oszczędzanie na wszystkim jest trochę absurdalne.

  1. Czy w związku z nadużywaniem alkoholu stał się Pan przykry w kontaktach? W czym się to przejawiało?

W miarę jak picie stanowiło coraz większą część mojego życia, stawałem się coraz bardziej rozdrażniony, miałem coraz więcej pretensji do innych, nawet drobne uwagi pod moim adresem brałem głęboko do siebie. W stosunku do innych, którzy zwrócili mi na cokolwiek uwagę, albo stawałem się opryskliwy, albo zamykałem się w sobie, ignorowałem ich, nie odzywałem się, byłem obrażony.

Picie sprawiło też, że każde duże czy małe, niepowodzenie stawało się powodem do narzekania i marudzenia. Szczególnie podczas picia użalałem się nad sobą, miałem pretensje do całego świata o swoje niepowodzenia, co chętnie wylewałem na innych. Oczywiście picie i użalanie się nad sobą powodowało kolejne niepowodzenia, a te kolejne picie i żale i tak w kółko.

  1. Jak zachowywał się Pan wobec swoich kolegów, przyjaciół w momentach trzeźwienia?

Proszę podać przykłady konkretnych sytuacji.

Kiedy trzeźwiałem, próbowałem ukryć, że wcześniej zapiłem. Kłamałem, żeby ukryć fakt kilkudniowego picia. Kiedy piłem wyłączałem telefon, żeby nikt ze znajomych i współpracowników nie zorientował się, że jestem pijany. Kiedy trzeźwiałem włączałem i odbierałem telefon, zmyślałem że byłem chory, najczęściej problemy żołądkowe, bo po chlaniu rzeczywiście żołądek miałem rozwalony, więc przy okazji trochę sam w to wierzyłem. Innym wykrętem było mówienie, że wyłączyłem telefon bo miałem dużo pracy, a ciągłe telefony mnie rozpraszają. Ponieważ czasem rzeczywiście wyłączałem telefon żeby pracować, sądziłem, że jestem wiarygodny, a tak naprawdę wobec innych ale siebie, po prostu zakłamany i nieuczciwy.

Ponadto w domu wszelkie uwagi, szczególnie ze strony synów, na temat mojego picia prowokowały mnie do kłótni. Za każdym razem kiedy syn coś mówił na temat mojego picia, ja krzyczałem, że gówniarz nie jest od tego, żeby mnie pouczać, że jak piję to moja sprawa, ważne, że nikomu nic nie robię i się nie narzucam, ja pracuję zarabiam na dom i dbam o wszystko, niech lepiej spojrzy na matkę, która po pijaku słucha na cały regulator muzyki do 2-giej w nocy, albo się awanturuje, a ja jak wypiję to grzecznie idę spać. Itp. Krzykiem zagłuszałem prawdę o swoim alkoholizmie.

  1. Proszę zastanowić się i przygotować listę przykładów negatywnego wpływu alkoholu na Pana kontakty z ludźmi.

Negatywny wpływ alkoholu na moje kontakty z innymi to:

– nieszczerość, zakłamanie

– powierzchowność

– unikanie lub ograniczanie kontaktów z ludźmi wywołane strachem przed odkryciem mojego uzależnienia,

– nieufność i strach przed powiedzeniem czegoś, co mogłoby ujawnić mój alkoholizm

– zamknięcie się na uczucia innych

– brak szczerej empatii wobec problemów innych

– brak solidności, niesłowność

– konfliktowość wobec osób które chciały mi pomóc, szczególnie syna.

  1. Czy zauważył Pan, że picie alkoholu uszkodziło Pana reputację?

Nie odebrałem żadnych wyraźnych sygnałów od współpracowników, znajomych czy dalszej rodziny, że uważają mnie za osobę niesolidną, ale być może dlatego, że nie chciałem tego widzieć, albo dlatego, że później na trzeźwo stawałem się wręcz przesadnie pomocny i uczynny. Zawodowo jestem osobą dość sprawną, więc wszystkie opóźnienia dość szybko nadrabiałem i to pomagało mi okłamywać ludzi, którzy nie byli ze mną na co dzień i utrzymywać iluzję rzetelnego człowieka. Natomiast z całą pewnością wiele straciłem w oczach synów, zwłaszcza młodszego, dla którego właściwie zawsze byłem tym, na którego mógł liczyć, był dla niego wzorem i opoką, na której można się oprzeć, a zamieniłem się w alkoholika, z którym przez kilka dni nie można nawet porozmawiać. Ta reputacja ojca była dla mnie najważniejsza i jej utrata była główną przyczyną tego, że powiedziałem sobie wprost, że jestem alkoholikiem i podjąłem leczenie.

  1. W jaki sposób udawało się Panu unikać zobaczenia w przeszłości tego, że picie alkoholu pogarszało Pana kontakty i relacje z ludźmi?

W jaki sposób bronił się Pan przed uświadomieniem sobie tego kiedyś?

Co Pan robił, myślał, aby tego nie dostrzec.

Okłamywałem samego siebie i wszystkich dookoła. Unikałem kontaktu z ludźmi, którzy mogli powiedzieć mi wprost, że piję za dużo, szczególnie dotyczy to moich rodziców, których odwiedzałem coraz rzadziej, bo nie chciałem słuchać, że źle wyglądam i pewnie ostatnio piłem. Kłamstwa, które wymyślałem dla innych starałem się tak konstruować, żeby chociaż trochę były zgodne z prawdą, co pozwalało mnie samemu czuć się wiarygodnie, a z czasem nabierałem przekonania , że tak było naprawdę, a alkohol był tylko przy okazji, w tle.

Na przykład kiedy kłamałem, że wyłączyłem telefon bo miałem dużo pracy, starałem się cokolwiek zrobić w tej pracy, żeby mieć uzasadnienie przed samym sobą, a z czasem takie sytuacje wrzucałem w pamięci do przegródki, kiedy naprawdę pracowałem z wyłączonym telefonem, tylko że tym razem towarzyszył mi alkohol. Im dalej było od takie zapicia i kłamstw, tym bardziej nie widziałem, że tym razem to nie była praca tylko zwykłe chlanie.

  1. Po udzieleniu odpowiedzi na powyższe pytania, z jakimi uczuciami patrzy Pan teraz na to jak alkohol wpływał na Pana relacje z ludźmi.

W tej chwili mam żal do siebie o to, że zmarnowałem tyle czasu i energii na to, by być kłamcą, który nie nawiązywał uczciwych relacji z innymi. Nie jestem osobą, która nawiązywałaby dużo znajomości, ale te, które mam czy miałem, powinny być tym bardziej szczere i prawdziwe.

Najbardziej jednak żałuję relacji z dziećmi, które bardzo kocham, ale które czuję, że przynajmniej w części zawiodłem i boję się, że mój alkoholizm będzie jeszcze długo odbijał się na naszych relacjach. Wiem jednak, że dzieci też mnie kochają i staramy się powoli na nowo zbudować, tym razem zdrowsze relacje.