„ Moja baśń … „

W małym miasteczku, gdzieś na końcu świata, żyła sobie dziewczyna, która każdego dnia … płakała. Robiła to ze smutku, odrzucenia, żalu. Płakała, bo nie czuła się kochana. Ilekroć komuś zaufała i otworzyła serce, zastała zraniona. Płakała także ze złości na samą siebie, ponieważ nie wiedziała jak poradzić sobie ze łzami. Nie kochała siebie. Ba! Nawet siebie nie lubiła.

               Któregoś dnia postanowiła rzucić wszystko i ruszyć przed siebie. Opuścić miejsce, w którym czuła się nieszczęśliwa. I choć miała w sobie mnóstwo wątpliwości i strachu ruszyła w drogę, zostawiając za plecami to, co było.

Wkrótce na swojej drodze spotkała kobietę, której rozsypały się owoce z koszyka. Dziewczyna pomogła jej wszystko pozbierać i ujrzała jakie serdeczne i pełne miłości spojrzenie miała kobieta. Podobne do spojrzenia jej babci, którą bardzo kochała. Dziwne ciepło przeszyło dziewczynę, a kobieta podziękowała i postanowiła się odwdzięczyć za okazaną jej pomoc. (H)

               Powędrowała dalej i po chwili ujrzała piękną dziewczynę w podobnym do niej wieku wraz z córką. Tuliły się do siebie i płakały nawołując swojego psa, którego traktowały jak członka rodziny, a który zniknął w ciemnym lesie. Dziewczyna miała przy sobie trochę jedzenia, które zabrała w podróż i nie trzeba było długo czekać, by pies kierowany zapachem nagle się pojawił. Kobiety ucieszyły się, obiecały odwdzięczyć, a dziewczyna ujrzała jak wielką miłością darzą się matka z córką. (A)

               Zbliżała się noc, gdy usłyszała cichy płacz. Zobaczyła chłopca i jego mamę o pięknych, kręconych włosach. Okazało się, że zabłądzili. Chłopiec bardzo się bał, a mama tuliła go mocno powtarzając, że wszystko będzie dobrze, że może czuć się bezpiecznie i zawsze będzie przy nim. Dziewczyna wzruszyła się. Podeszła i wskazała drogę do najbliższych domostw. Chłopiec przytulił się do niej , a matka obiecała się odwdzięczyć. (L)

               Zastanowiło ją przez chwilę to „odwdzięczanie się”. Zapewne już nigdy w życiu nie spotka tych osób i poszła dalej , by poszukać miejsca na nocleg.

               Nazajutrz, z większą już ochotą ruszyła w drogę. Wtem usłyszała podniesione głosy. Dwie kobiety sprzeczały się o nazwę jakiejś rośliny. Były pewne siebie i asertywne. Każda z nich wypowiadała swoje argumenty i wysłuchiwały siebie wzajemnie.

„Muszą być wspaniałymi i silnymi osobami . Chciałabym być taka jak one ! – pomyślała dziewczyna i rozwiązała ich spór, ponieważ znała nazwę rośliny.  Te podziękowały i oczywiście obiecały się odwdzięczyć. ( M i K)

               Nad strumieniem ujrzała figlarną kobietę, która boso skakała po wodzie , tańcząc i śpiewając wesoło. Była tak radosna, że dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie na jej widok , czego bardzo dawno nie robiła. Kobieta zaczęła rozmowę i tak dyskutowały dłuższy czas, a rozstając się rzekła : „ Myślę, że jeszcze się spotkamy” . (M)

               Dziewczyna wędrowała dalej i natknęła się na kobietę, która szukała czegoś w zaroślach. Okazało się, że zgubiła okulary podczas ćwiczeń, które uwielbiała. Mówiła, że ją relaksują i uspakajają. Opowiedziała także o swojej cudownej rodzinie, a szczególnie o dzieciach. Miała serdeczny i ciepły głos. Można było jej słuchać w nieskończoność. Wspólnie odnalazły okulary i rzecz jasna, obiecała się odwdzięczyć za pomoc. (M)

               Dziewczyna poszła dalej, rozmyślając o pięknym miejscu do którego chciałaby dotrzeć. Najlepiej wśród wysokich gór i kolorowych łąk. Tak się zamyśliła, że omal nie wpadła na wysoką i zgrabną kobietę, która także wyglądała na zamyśloną i bardzo nieśmiałą. Z żalem w głosie powiedziała, że daleko stąd mieszkają jej córki i wnuczka. Bardzo chciałaby je odwiedzić, ale martwi się , czy tam trafi, a poza tym nie przepada za samotnymi podróżami. Dziewczyna zaproponowała wspólną wędrówkę, a ta z radością się zgodziła. Czas przyjemnie upływał , aż dotarły do urwiska nad którym zawieszony był stary most. To była jedyna droga, by pójść dalej. Nasza bohaterka kucnęła i rozpłakała się, gdyż miała lęk wysokości. Jej towarzyszka przytuliła ją i pomimo tego, że również trochę się bała przeszła przez most, udowadniając, że to nic strasznego. Była bardzo odważna. (K) Dziewczyna jednak nadal płakała. Nagle usłyszała krzyki, które dochodziły z drugiej strony urwiska. Nie mogła uwierzyć własnym oczom! Stały tam wszystkie kobiety, które spotkała po drodze oraz inne, których nie zdążyła poznać, a które równie mocno dodawały jej otuchy słowami:

„Poradzisz sobie”

„Jesteś wspaniała i odważna”

„Nie bój się”

„Jesteśmy z Tobą”

„Możesz nam zaufać”

„Pomożemy Ci” ….

               Dziewczyna płakała, ale tym razem ze wzruszenia. „ To  jest wdzięczność za moją pomoc” – pomyślała. Stanęła przy moście z drżącymi nogami, gdy spośród wszystkich dziewczyn wyłoniły się jeszcze dwie inne kobiety. Wyglądały na bardzo spokojne i delikatnym głosem jedna z nich rzekła: „ Zamknij oczy i pomyśl o czymś dobrym. Dobrym dla siebie. O czymś, co daje Ci szczęście. Teraz wyobraź sobie jak budujesz trwały i stabilny most po którym przejdziesz”.  Druga dodała: „To wielka rzecz, że zrobiłaś pierwszy krok i postanowiłaś opuścić miejsce w którym nie czułaś się szczęśliwa. Zadbałaś o siebie. Jestem wzruszona i dumna z Ciebie.”

Te słowa i okazane wsparcie tak zmotywowały dziewczynę, że małymi krokami przeszła przez most. Była z siebie bardzo dumna!  Tym razem to ona dziękowała serdecznie , a któraś z przyjaciółek dodała na pożegnanie:„ jeszcze będzie dobrze, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie.”

 

Kochanej grupie oraz terapeutkom

Kasia