W JAKI SPOSÓB BUDUJĘ RELACJE Z RODZINĄ ?

            Przede wszystkim nie piję alkoholu. Dzięki temu nastąpiła zdecydowana poprawa relacji z rodziną. Żona powtarza, że aby między nami było dobrze nie muszę robić nic, nic poza jednym – nie pić alkoholu. Lecz nie da się tak nic nie robić. Należy starać się, próbować, na pewno nic łatwo nie przyjdzie. Ważnym, jeżeli nie najważniejszym działaniem jest podjęcie terapii i uczestniczenie w niej. Zdobywanie wiedzy o sobie, o uzależnieniu, o chorobie. Poświęcam zdecydowanie więcej czasu dla rodziny, aby żona i córka wiedziały, że są dla mnie ważne i, że nie myślę tylko o sobie lecz również o Nich. Słucham, co do mnie mówią i doradzam, nie tylko w dobrych sytuacjach lecz także, a przede wszystkim w tych nieprzyjemnych. Prawie codziennie rozmawiamy z żoną na tematy związane z terapią,to pomaga również Jej zrozumieć moją chorobę. Gdy tylko nadarzy się okazja bierzemy psa i idziemy wspólnie na spacer. Uczę się opanowywać emocje, uzewnętrzniać je a nie chować w sobie. Daję sobie i rodzinie czas, wiem, że nie od razu odzyskam Ich pełne zaufanie, że nie pstryknę palcami i wszystko będzie dobrze. Małymi krokami naprzód.

         Gdy piłem wszystkie obowiązki domowe przejęły żona i córka. W tej chwili z racji, że nie pracuję i  mam sporo czasu, większość obowiązków domowych typu: pranie, sprzątanie, gotowanie przejąłem ja. Jak to się mówi – Żona mi na wszystko pozwala, w domu mogę robić to co chcę, pomyć naczynia, odkurzyć czy umyć okna.

        Staram się częściej inicjować wspólnie spędzany czas choćby poprzez wyjście na spacer. Żony nie muszę namawiać, jeżeli tylko jest w domu to bierzemy psa i idziemy pospacerować i porozmawiać. Trudniej namówić córkę, ale czasami mi się udaje. Wyjazdy na wspólne zakupy – tu odwrotnie, trudniej namówić żonę, córka bardzo chętnie gdyż namawia nas później na pyszne jedzonko na mieście. Kino lub wspólne oglądanie filmów w domu. Najczęściej z córką gdyż żona nie lubi naszego tzn. mojego i córki repertuaru ( fantastyka lub horrory ). Z żoną z kolei filmy obyczajowo-romantyczne. Cóż, czego się nie robi dla kogoś kogo się Kocha. Robimy popcorn i wieczór jest nasz. Często przygotowujemy wspólnie posiłki, pieczemy ciasta, wymyślamy nowe wariacje dotychczasowych „zwykłych‘’ potraw. Częściej również jadamy razem, czasem córka ucieknie z talerzem do swojego pokoju lecz gdy jesteśmy wszyscy w domu do jadamy razem przy jednym stole. Lecz czasami wystarczy zwykłe bycie razem. Wspólne żarty, śmiech, wygłupy do których dołącza się również pies. Wspólna gra wieczorami, choć w tym przypadku inicjatorką odnośnie wyboru gry jest córka. Czy choćby przytulenie się razem, poleżenie przez kilka chwil w ciszy i wsłuchanie się w odgłos oddechu czy bicia serca bliskich osób.

        Zauważam efekty z tych wspólnie spędzanych chwil. Brakowało mi ich i wiem, że żonie i córce również. Radość ze spędzanego wspólnie czasu. Dla mnie jest to jak naładowanie akumulatorów, daje mi siłę aby walczyć o siebie nie tylko dla siebie, lecz także dla Nich. Mam też lepsze samopoczucie, lecz myślę, że nie tylko ja, moja rodzinka również czuje się lepiej. Mamy ze sobą lepsze relacje i kontakt. Mam większą chęć do robienia różnych rzeczy. Córka nie spędza już większości wieczorów samotnie w swoim pokoju tylko przychodzi do nas, do mnie. Nie boi się tak bardo jak kiedyś czy tata wróci do domy trzeźwy czy pijany, czy w ogóle wróci…

Widzę , że obydwie zaczęły obdarzać mnie większym zaufaniem. Wiem, że mnie Kochają, tak jak i ja JE Kocham.

        Zacząłem zauważać w sobie mocne strony wyłaniające się z tych działań. Siła i wytrwałość w dążeniu do celu jakim jest poprawa i ustabilizowanie się na odpowiednim poziomie relacji z rodziną. Jestem cierpliwy – gdyż wiem, że nie od razu osiągnę zamierzony cel. Szczery – ponieważ jeżeli chcę aby było coraz lepiej muszę i chcę być szczery. Moimi mocnymi stronami są też pracowitość i upór. Bywają w moim życiu chwile, gdy mam ochotę najzwyczajniej poleżeć gapiąc się w sufit, ale jeżeli mam coś do zrobienia nie odkładam tego na później i staram się to skończyć jak najszybciej i jak najrzetelniej, gdyż jeżeli coś robię to chcę aby ta rzecz lub czynność była zrobiona dobrze i dokładnie.

        Wiem, że zaraz po utrzymaniu abstynencji i trzeźwości Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Relacje między nami, więzi tworzące się przez lata gdy nie piłem, a które utraciłem w okresie choroby na nowo odżywają. Poprawia się stosunek żony i córki do mnie, podnosi zaufanie i wiara we mnie. Ważny dla wzmocnienia rodziny jest wspólny czas, wspólne bycie ze sobą, na nowo poznawanie siebie nawzajem. Mieć choćby jeden wspólny ce,l do którego będziemy razem dążyć.

        Czuję złość na siebie i gniew, że przez swoją głupotę zabijałem to wszystko nie tylko w sobie, lecz także w moich bliskich. Smutek i strach, że mogłem stracić Rodzinę, że sam doprowadzałem do jej rozpadu. Czuję też radość i ulgę, że ten przykry czas związany z moją chorobą mamy już za sobą.

                                                     Teraz może być już tylko lepiej.      

                                                                                                                  Z.